Zwykle w prosty sposób myślimy o skali dźwięku – lubimy pogłośnić, by lepiej słyszeć dźwięk lub ściszyć, aby byl słabszy. Jest to swoiste balansowanie, szukanie właściwej równowagi, w znalezieniu której kluczowym zagadnieniem jest w jaki sposób dźwięk będzie odbierany przez ludzkie ucho na różnych poziomach głośności.
Na przykład ucho jest mniej wrażliwe na dźwięki basów przy niższych poziomach głośności. Jeśli zatem zwiększymy głośność, możemy jednocześnie zredukować basy co spowoduje, iż ludzki głos będzie wyraźniejszy. Inną zaletą takiego postępowania jest mniejsze przenoszenie basu do pomieszczenia – a jest to ważny czynnik, gdyż wiele pomieszczeń konferencyjnych ma problemy z pogłosem wywołanym przez basy.
W trakcie rozmów konferencyjnych najważniejszymi elementami są odpowiednia głośność i szeroki zakres częstotliwości dźwięku. W końcu podstawowym zadaniem telekonferencji jest symulacja spotkań ‘twarzą w twarz’. Staramy się więc stworzyć poczucie bycia w tym samym pomieszczeniu, naprzeciwko osoby, z którą prowadzimy rozmowę.
Zrozumiałym jest, iż podczas telekonferencji nie chcemy nachylać się na urządzeniem konferencyjnym. Tradycyjne urządzenia głośnomówiące zakładały odległość do 50 cm między użytkownikiem a urządzeniem. Obecnie telekonferencje odbywają się jednak często w dużych pomieszczeniach, a to oznacza konieczność zwiększenia tego dystansu. Z tego powodu dopuszczalna odległość została więc zwiększona do 1,5 m. |
Równie ważnym jest, by słyszalność nadal była równie zadowalająca jak wcześniej. Co oznacza, że głośność musi zostać podwojona, czyli innymi słowy zwiększona o 10 decybeli. Ważne jest więc, żeby aparat konferencyjny posiadał odpowiednią moc i właściwe parametry.
Przejście z połączeń wąskopasmowych na szerokopasmowe (z narrowband na wideband) znacznie poszerzyło zakres przekazywania dźwięków i wpłynęło na lepszą zrozumiałość mowy oraz wrażenie obecności rozmówcy podczas połączeń konferencyjnych.
Chcesz usłyszeć, jak Dr Sound mówi o poziomach dźwięku i słucha kilku przykładów?